sobota, 3 grudnia 2011

Day 3 !!!

Wczoraj nie miałam siły siąść do komputera, także robie update zaraz z samego rana :)
No i jak na początek weekendu przystało masa błędów i porażek żywieniowych ! Bo ploty przy drinkach nie mogły się bez tego obejśc :( Zaraz napisze jakie straszne grzechy popełniłam.

Śniadanie
- szklanka wody z 2 łyżeczkami miodu
- owsianka z mlekiem 0,5% ( trochę cukru i soli)

II Śniadanie
- serek wiejski 3% tłuszczu z piątnicy z małym bananem
- 7 mandarynek w ciągu całego dnia

Lunch
- 4 plasterki wędliny drobiowej - gotowana szynka z piersi kurczaka
- 1/3 serka camembert o obnizonej zawartości tłuszczu (13% )
- 2 landrynki
- 2 kawy z mlekiem 3,2% bez cukru
- 5 szklanek wody

Obiad
- sałatka z kurczaka z sosem bbq - 0,5 litra wody. A sałatka składała się z sałaty lodowej, ogórka świeżego, kilku grzanek, ale dosłownie kilka malutkich kosteczek, kurczak podsmażony w ziołach i trochę żółtego sera. Jadłam to w City Rocku i to było jedyne dietetyczne danie jakie mogłam wybrac.

Kolacji brak ale za to tu pojawiają sie grzechy ciężcie i nie do wybaczenia. Godzina 19:00
- 2 drinki z żołądkowej gorzkiej ze spritem
- do tego kulki w czekoladzie (chrupki oblane gorzką czekolada), ilośc bliżej nie określona ale pewnie z 4 garście
- paluszki z ciasta chyba pół francuskiego. Jak ktoś robi zakupy w biedronce to wie o co chodzi ....

Wiem, wiem.....zapadne sie chyba pod ziemie !!! :(

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz